Spotkajmy się:

» Szukaj SEX OFERTY

» Reklama

Deszczowy dzień

Ktoś pukał do drzwi. Otworzyłam. To był On. Cały zmoknięty, bo jak zwykle nie miał parasola. Stałam w drzwiach i patrzyłam na Niego szeroko otwartymi oczami. Nie mogłam uwierzyć, że Go widzę i to na progu mojego domu.
- Czy mogę wejść? - zapytał prawie szeptem. To mnie otrzeźwiło.
- Proszę - odsunęłam się na bok, aby Go przepuścić i zamknęłam za Nim drzwi.

Poznaliśmy się pięć lat temu. Rok później zaczęliśmy się spotykać. Kochałam Go jak wariatka i myślałam, że to jest ta wielka miłość, na którą czekałam. Byłam taka szczęśliwa, że bardziej już chyba nie można. Ale wielka miłość trwała tylko rok. Zerwał ze mną i nawet nie powiedział dlaczego. Nie chciał już ze mną być. Myślałam, no trudno. Ale nie chciałam, żeby Go w ogóle nie było. Przecież możemy być przyjaciółmi, łudziłam się. Na początku nawet się udawało. Czasem chodziliśmy na piwo czy kawę, dzwoniliśmy do siebie. Ale nie trwało to długo. Niespełna rok po naszym rozstaniu zniknął całkiem z mojego życia. Nie odpowiadał na telefony. Listy nie miały odpowiedzi. Nie wiedziałam, co się z Nim dzieje, co robi, jak żyje. Nie chciał być moim przyjacielem. Nie chciał mnie widzieć i znać. To bolało. Bardzo za Nim tęskniłam i nadal bardzo Go kochałam. Przez ponad dwa lata nie dawał znaku życia, a teraz stał w przedpokoju ociekający wodą. Nie mogłam w to uwierzyć. Wyciągnęłam rękę i dotknęłam Jego policzka. Chciałam się upewnić, że to nie sen. Był tam naprawdę.
Otworzyłam szafę, wyjęłam dres i podałam Mu.
- Przebierz się, jesteś przemoczony, a ja zaraz zrobię herbatę.

Zaczął zdejmować mokre ubranie. Poszłam do kuchni, nastawiłam wodę i przygotowałam kubki. Po chwili przyszedł przebrany i usiadł przy stole. Przyglądał się jak nalewam wodę. Wyciągnęłam z szafki sok malinowy, najlepsze lekarstwo na jesienny deszcz, i dolałam do herbaty. Postawiłam kubki na stole.
- Pij, to się trochę rozgrzejesz - chciałam usiąść naprzeciwko, ale...
- Usiądź tu, obok mnie - poprosił, odsuwając krzesło.
Więc usiadłam. Wypił łyk herbaty.
- Nie mogłeś wziąć parasola? - zapytałam
- Nie chciałem. Pomyślałem, że jak przyjdę przemoczony, to mnie nie wyrzucisz za drzwi, że będę mógł ci powiedzieć...

Kap..., z Jego włosów kapnęła woda...
- Poczekaj, przyniosę ręcznik... - poszłam do łazienki.
Podałam Mu ręcznik. Przejechał nim raz po włosach i odłożył.
- Co ty robisz? Przecież one są dalej mokre.
- Nieważne.
- Co nieważne. Chcesz się rozchorować? Daj - wyciągnęłam rękę.

Podał mi ręcznik. Wstałam i zaczęłam wycierać Mu włosy. Po chwili objął mnie w pasie i przytulił się do mnie. Nie miałam pojęcia o co chodzi, ale było mi dobrze. Przez chwilę mogłam być szczęśliwa. Osuszyłam Mu włosy na tyle, że przestało z nich kapać i odsunęłam się od Niego. Popatrzył na mnie i uśmiechnął się z taką tkliwością, że moja dłoń sama powędrowała do Jego wilgotnych włosów i zanurzyła się w ich gęstwinę.
- Pij herbatę, póki ciepła - powiedziałam miękko.
- Ale ja ci chciałem powiedzieć...
- Pij. Potem będziesz mówił. - roześmiałam się, bo to zabrzmiało jak rozkaz.

Patrzyłam na Niego i zastanawiałam się co myślę i co czuję. Było jakoś dziwnie, ale jednak znajomo. Co to może być? Nagle mnie olśniło. Przecież już tak kiedyś było. Też przyszedł do mnie zmoknięty, też piliśmy herbatę z sokiem malinowym i też wycierałam mu włosy. Byłam wtedy bardzo szczęśliwa. Kochałam Go. Różnica była tylko jedna - wtedy On mnie też kochał.
- Maleńka. Proszę wysłuchaj mnie do końca i nie przerywaj. Jeśli później każesz mi się wynosić, zrozumiem i wiem, że pretensje mogę mieć tylko do siebie.
Myślałam, że nic mnie już nie zdziwi, a jednak. O co Mu może chodzić. Wziął głęboki oddech i...
- Zachowałem się jak skończony dureń kiedy od ciebie odszedłem. Wiem, że mnie kochałaś i ja cię kochałem, tylko wtedy nie wiedziałem jak bardzo. Chciałaś, żebyśmy byli przyjaciółmi i mi to odpowiadało, do czasu... Do czasu, aż zrozumiałem jak bardzo cię kocham. Przestraszyłem się tego i uciekłem. Myślałem, że jak zniknę, jak przestanę cię widywać, jak nie będę słyszał twojego głosu, to przejdzie. Nie chciałem być blisko ciebie, bo się bałem tego co czuję. Więc uciekałem, ale zawsze znalazło się coś lub ktoś co nie pozwalało o tobie zapomnieć. Nie chcę już dłużej uciekać. Nie potrafię, bo od tego się nie da uciec. Ja nie potrafię i nie chcę bez ciebie żyć. Jesteś jedyną kobietą, którą potrafię kochać i tylko przy tobie będę szczęśliwy. Wiem, że późno to zrozumiałem, ale może nie za późno. Wiem, że nie zasługuję, ale... Czy wyświadczysz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?

Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Czy On naprawdę to wszystko powiedział, czy ja mam omamy? Nie wiem z kąt na Jego dłoni pojawiło się pudełeczko, otworzył je, a w środku... błyskał czerwonym kamykiem pierścionek... Popatrzyłam na Niego zdziwiona i zobaczyłam w Jego oczach miłość, strach, nadzieję, błaganie... Wyjął pierścionek z pudełka, uklęknął, ujął moją dłoń...
- Czy zostaniesz moją żoną? - powtórzył pytanie.
- Tak - powiedziałam niepewnie. Miałam ochotę się rozpłakać ze szczęścia, ale zamiast tego roześmiałam się i powtórzyłam głośno i wyraźnie - Tak, zostanę twoją żoną!

Włożył pierścionek na mój palec, objął mnie i pocałował.
- Kocham cię - powiedział.
- I ja cię kocham - przytuliłam się do Niego - Nie znikniesz już?
- Nigdy kochanie, jesteś na mnie skazana - roześmiał się i kichnął.
- To dobrze... i na zdrowie. Zaraz dam ci aspirynę. Nie chcę, żebyś dostał grypy. - i pocałowałam Go tak, jak marzyłam o tym od ponad dwóch lat.

Zobacz także

Wymarzoną kochanka
Wymarzoną kochanka (41)
Warszawa
Nika Vip
Nika Vip (27)
Warszawa
julka
julka (27)
Warszawa
Blondynka w apartame
Blondynka w apartame (22)
Warszawa
Początkująca Justynk
Początkująca Justynk (22)
Podkowa leśna

» Losowa oferta

Sindi
Sindi (26)
Warszawa

» Polecamy

» Reklama