Spotkajmy się:

» Szukaj SEX OFERTY

» Reklama

Nocny jeździec

Za oknami padał rzęsisty deszcz. Gęste małe krople uderzały niecierpliwie o szyby. Jeszcze musiałam napoić konie. Trudno, zmoknę. Ale jak wrócę to wysuszę włosy i ubranie przed kominkiem. Zarzuciłam chustę na głowę i wyszłam na zewnątrz do studni. Szerokie spódnice w mgnieniu oka przemokły a krawędzie stały się ciężkie od błota. Wyciągnęłam wiadro wody i pobiegłam do stajni. Będąc już w suchym cieple, odetchnęłam. Zrzuciłam przemoknięta chustę. W dwóch osobnych boksach stały dwa konie: klacz i ogier. On czując klacz, grzebał niecierpliwie kopytami i rzucał głową. Ona niespokojnie drżała i spoglądała w jego kierunku ze strachem. Zapach siana i czystej sierści był oszałamiający.

Z podwórka dobiegły mnie odgłosy rżenia i tętent kopyt. Ucichły przed wrotami stajni. Znieruchomiałam. Drzwi otwarły się z hukiem i na tle szarości ulewy stanął mężczyzna. Jego ubranie (szeroki kapelusz, czarny długi skórzany płaszcz, ciężkie rękawice jeździeckie, niebieskie jeansy z ochraniaczami i buty z ostrogami) ociekały woda i błotem. U pasa wisiał długi zwinięty pejcz. Nie patrząc za siebie, kopnięciem zatrzasnął wrota. Stała z opuszczonymi rękami nie wiedząc co robić. „Ugościsz wędrowca, kobieto?” Cofnęłam się o krok. Ton jego głosu nie domagał się strawy ani dachu nad głową. Na myśl o jego dotyku pachnącym potem, garbowana skórą i kurzem, soki spłynęły mi po udach. Zadrżałam. Wyzywająco podniosłam głowę, wypięłam piersi i biodra do przodu, postąpiłam pół kroku do przodu. On, odczytawszy moja zachętę, dwoma krokami znalazł się przede mną, objął mnie w talii i z całej siły przyciągnął do siebie. Krople deszczu z jego twarzy kapały na mój nisko wykrojony dekolt. Sznurowany z przodu gorset wypychał moje nabrzmiałe piersi. Brązowe aureole sutek były nieznacznie widoczne znad krawędzi materiału. Pochylił się nade mną i twarzą przywarł do moich piersi. Zsunąwszy z jego głowy kapelusz, przeczesywałam palcami jego jasne włosy. Czułam jak rękami ugniata moje obfite pośladki. Pociągając zębami i wargami za moje sterczące sutki udało mu się wyłuskać moje piersi spod gorsetu tak, że teraz były jeszcze większe podtrzymywane od dołu twardym materiałem. Przylgnęłam do niego całym ciałem. Czułam jego męskość przyciskająca się do mojego brzucha. Nie zdejmując skórzanych rękawic kilkoma sprawnymi ruchami sięgnął pod moje spódnice. Poczułam zimną chropowatość jego rękawic na moich nagich pośladkach. Podniosłam jedną nogę i objęłam go nią na wysokości bioder. Natychmiast skorzystał z okazji i sięgnął do mojej pulsującej szparki. Przez chwilę gładził moje włosy łonowe, a moje soki zraszały jego rękawicę. Nagle oderwał się od moich piersi i gwałtownie pchnął mnie w dół na kolana. Jednym szarpnięciem rozpiął pas a drugim uporał się z zapięciem spodni. Jego oręż wynurzył się spod fałd ciężkiego płaszcza. Przytrzymując moją głowę nakazał mi wziąć go do ust. Sięgnęłam dłonią by wyciągnąć na wierzch jego jądra. Zbliżyłam twarz do jego pały i zaczęłam delikatnie ssać trzon i lizać czubek. Palcami głaskałam naprężone i nabrzmiałe jądra. Przeniosłam usta także na nie, otaczając je ciepłymi mokrymi wargami, obejmując najpierw jedno, potem drugie a w końcu obydwa na raz ciepłem moich ust. Cały czas drażniłam czubkiem języka ich delikatna skórę. Moje ręce nie pozostawały bezczynne. Rytmicznie przesuwałam palcami po jego włóczni: w górę i w dół, raz odsłaniając to znów zakrywając purpurową główkę aksamitem napletka. Niecierpliwym gestem odepchnął moją głowę, po czym w moje nadal rozchylone namiętnie usta wtłoczył swój oręż aż po samo gardło. Nie mogłam się wycofać, bo ręką przytrzymywał tył mojej głowy. Rytmicznymi pchnięciami uderzał w dno mojego gardła. Jego westchnienia stawały się coraz głośniejsze. Myślałam, że mnie utopi swoimi sokami. Ale on ponownie mnie odepchnął, tym razem mocniej tak, że upadłam do tyłu na suche pachnące siano. Jednym ruchem znalazł się na mnie. Jedną ręka złapał mnie mocno za pierś, a druga sięgnął pomiędzy fałdy spódnicy. Ochoczo rozchyliłam uda. Spodziewałam się, że naprze na mnie całą siłą ale on zatrzymał się. Zaczął powoli zanurzać się w moja pulsująca szparkę. Ogarnęło mnie uczucie całkowitego wypełnienia. Kiedy jego pała sięgnęła mojego dna, opadł na mnie przygniatając mnie swoim ciężarem. Poczułam jego rozpalone usta w zagłębieniu szyi. Jego wilgotny język zaczął powoli wylizywać mój kark i dekolt. Czułam w sobie jego pulsowanie a moja grota reagowała na to rytmicznymi spazmami. I wtedy zaczął powoli poruszać biodrami, ale nie w tył i w przód, a nieznacznymi ruchami kolistymi. Jego włosy łonowe ocierały się o mój koralik, drażniąc i pieszcząc go. Wtedy podniósł się i klęcząc podciągnął moje biodra. Ściskając mnie mocno, natarł na moją szparkę z całych sił uderzając raz po raz czubkiem pały w TO miejsce w moim wnętrzu. Po kilku takich gwałtownych ruchach, wycofał się, przewróci mnie brutalnie na brzuch i podkładając mi rękę pod biodra, uniósł je w górę. Zupełnie bezbronna, wypięłam obnażone pośladki w jego stronę. Teraz już nie miał litości. Staranował moja ociekająca sokami szparkę, przytrzymując mnie mocno za talię. Poczułam, że zdjął rękawice. A zrobił to w pewnym określonym celu. Raz po raz zaczął okładać moje już rozpalone pośladki ciężkimi skórzanymi rękawicami zostawiając na mojej skórze piekące czerwone ślady pulsujące gorącem. Każde uderzenie wyrywało ze mnie głuchy jęk, który wydawał się rozpalać jego żądze jeszcze bardziej. Do tej pory opierałam się na łokciach. Ale on postanowił mocniej eksponować moja pupę i przytrzymując mnie za kark pchnął moja twarz niżej. Teraz moje piersi ocierały się o szorstkie siano a sutki stały się boleśnie nabrzmiałe i sterczące od ciągłej stymulacji. Jego ruchy stawały się coraz głębsze i gwałtowniejsze. W końcu, wraz z ostatnim uderzeniem, spuścił się w moje rozżarzone wnętrze i opadł na mnie. Jego przyspieszony oddech parzył mój kark. Wycofał się ze mnie.

Westchnęłam. Dawno już nie doświadczyłam tak gruntownego rżnięcia. Ale to co narastało we mnie od chwili gdy go po raz pierwszy ujrzałam nadal domagało się ujścia, zaspokojenia. Nie zważając na niego, gdzie jest lub czy na mnie patrzy sięgnęłam ręką pomiędzy moje uda. Środkowym palcem odnalazłam mój nabrzmiały koralik. Leżąc nadal na brzuchu z obnażoną, rozpaloną jego razami pupą, zaczęłam leniwie masować moją spuchnięta perełkę. Usłyszałam jego kroki nad sobą a po chwili poczułam jego usta na skórze pośladków. Jego pocałunki były delikatne. Zaczął dłońmi masować moja biodra i talię. Rozchylił moje półkule i językiem chłodził przedziałek między nimi. Sięgnął także zakazanej dziurki i delikatnie, czubkiem wilgotnego języka, zaczął ją masować. Obróciłam się na plecy, rozchylając uda i ukazując mu pole po bitwie. Efektem jego spustoszeń były moje nabrzmiałe intymne wargi, zaczerwieniona szparka i kaskady jego soków wymieszane z moimi, spływające po moich jędrnych udach. Pochylił się nad swym dziełem i zaczął całować najpierw wewnętrzne strony ud, potem spuchnięte wargi, a w końcu zanurzył język w mojej cipce. Wyprężyłam plecy i zarzuciłam mu stopy na ramiona. Rozchylił moje kolana mocniej. Chwycił mocno palcami moje nabrzmiałe wargi i rozciągnął je mocno. Jego oczom ukazało się moje zaróżowione wnętrze. Przywarł do mnie ustami i zaczął wylizywać nasze soki. Kiedy skurcze mojej rozkoszy miały doprowadzić mnie na szczyt, on przerwał pieszczoty. Byłam zdezorientowana. Sięgnął do pasa i powoli odwiązał pejcz. Zadrżałam. Zwilżył jego rękojeść i powoli zanurzył jej chłód i sztywność w mojej szparce. Mój strach natychmiast przemienił się w dreszcz niesamowitego podniecenia. Cóż za perwersja! Poruszając tym niesamowitym narzędziem tortur we mnie, językiem zaczął pieścić mój kamyczek. I nagle ogarnął mnie szał a całe ciało przeszył dreszcz wyzwolenia. Ale on nie przestawał mnie pieścić. Moje zmysły wspinały się na coraz to wyższe szczyty. Aż opadłam z sił.

Poczułam tylko jak nakrywa mnie moimi spódnicami i całuje delikatnie w usta, po raz pierwszy odkąd go zobaczyłam. Nie byłam w stanie otworzyć oczu. Nie wiem jak długo leżałam tam oddychając bezpiecznym zapachem koni i siana. Kiedy wyszłam na zewnątrz deszcz przestał już padać, na granatowym niebie świeciły gwiazdy a błoto na podwórku było poznaczone śladami podkutych kopyt.

Zobacz także

FotoKowal
FotoKowal (30)
Łódź
Zmysłowa brunetka
Zmysłowa brunetka (28)
Warszawa
Delicja
Delicja (27)
Częstochowa
FotoKowal
FotoKowal (30)
Łódź
Duet Black&White
Duet Black&White (23)
Warszawa

» Losowa oferta

Namiętna blondyneczk
Namiętna blondyneczk (27)
Warszawa

» Polecamy

» Reklama